- Ha det! - usłyszałam jeszcze zanim na dobre zerwałam połączenie Los Angles. Uśmiechnęłam się, gdy wyobraziłam sobie Christine odbierającą zaproszenie na wernisaż. Przed chwilą jej to oznajmiłam i żałowałam, że niema mnie tam przy niej, bo by prawdopodobnie mi się rzuciła na szyję. Jeśli ja nie wyglądam Skandynawsko to panna z Trondheim tym bardziej. Czarne, lekko kręcone włosy, jakieś sto sześćdziesiąt dwa centymetry. Tyle, że ze swoją skrytością i nieśmiałością łatwiej jest ją wpasować w stereotypową Norweżkę niż mnie.
Już miałam odkrywać pokrywę tabletu, by kontynuować rysowanie Finna, gdy usłyszałam za sobą męski, brytyjski akcent.
- Nora, ty pijesz Carlsberga prawda? - spytał George Ezra. Odkrzyknęłam mu, że tak. Pamiętał! W zeszłym roku nie mogłam narzekać na towarzystwo, ale zdecydowanie najlepiej dogadywałam się z nauczycielem. Nauczycielem w wieku mojego chłopaka. Poza lekcjami śpiewu był kompletnie inną osobą. Abstrahując już od faktu, że i tak był najbardziej wyluzowanym mentorem w całej Akademii.
Po krótkiej chwili nasze duo zostało reaktywowane. Nora Ylvisaker i George Ezra siedzą na krawędzi kawiarnianego dachu i popijają piwo. Chłopak - bo trudno w tych okolicznościach nazywać go nauczycielem - wyciągnął do mnie paczkę papierosów. Podziękowałam, a Geogre się zaśmiał. Nie wzięłam od niego jeszcze ani jednego, chociaż wszech i wobec było wiadomo, że palę. Szczególnie w tym roku.
- Stresujesz się przed wernisażami? - spytałam nie podnosząc wzroku z horyzontu. George pokręcił głową.
- Meeeeh... - mruknął - Raczej nie mam czym. Występowałem przed publicznością już kilka razy
- Nie o to mi chodzi. W sensie...nie boisz się, że zwalimy nasze występy?
- Was problem - wzruszył ramionami i się zaśmiał. - Już bardziej się boję tego, że przyjeżdża moja eks - dodał. Zaśmiałam się. Wyobraziłam sobie, któregokolwiek z moich byłych oglądających jak dedykuję piosenkę Stalemu. Upsss...spojler! A miała być niespodzianka...
- Ja tam się cieszę, że przyjeżdżają moi znajomi, bracia i chłopak
- Kogo tak dokładniej zwabiasz?
- Stalego, Frode'a, Finna, Christine i Vegarda z Bardem. Chyba, że jeszcze Stale kogoś zaciągnie w ostatniej chwili... - Siedzieliśmy w milczeniu przez chwilę, aż w końcu spytałam:
- Czy to prawda, że mają być występy z rodziną ostatniego dnia?
- Nie wiem. Coś się obiło o uszy, ale niema pewności. A chcesz?
- Nie...raczej nie - mruknęłam. Nie chodziło o to, że wstydziłam się występować z braćmi. Uwielbiałam to. Bardziej myślałam o Demri, czy Laufey. - Byłoby zbyt dużo złamanych serc - dodałam przypominając sobie reakcję Demri na list od dziadków, czy to co mi powiedziała. W życiu nie miała łatwo. Z kim by wystąpiła? Nie warto jest po raz tysięczny pokazywać światu What Does The Fox Says? za cenę tego, że ktoś miałby się załamać z tego powodu.
Potem siedzieliśmy jeszcze długo po zachodzie słońca i gadaliśmy różne głupoty śmiejąc się co chwila. Czyli typowe co można robić z Georgem poza lekcjami. Gdy opróżniliśmy drugą butelkę Ezra oznajmił, że chyba czas spadać. Przytaknęłam, ale nie chciało mi się jeszcze wracać do pokoju. Noc była na to za piękna. W sumie mogłabym pójść do szklarni i posłuchać sobie muzyki, ale coś mnie podkusiło, żeby wyjść na plażę.
I może to instynkt zakochanych osób albo przypadek, ale zauważyłam Deana i Amy leżących na piasku blisko siebie i rozmawiających.
- I kto się tak ze mnie i Stalego wyśmiewał? - krzyknęłam wbijając się między nich. Podrzuciłam do góry magazyn dodając coś na kształt "Czytanie razem Playboya nie jest romantyczne"
- To akurat było The Rolling Stone - dodała Amy zmieszana. Prychnęłam tylko w odpowiedzi.
- Jezus Maria! To, że ktoś rozmawia to nie znaczy, że od razu jest zakochany... - mruknął Dean.
- Miłość jest tylko od pierwszego wejrzenia - dodała Brytyjka z udawaną wyższością.
- Lol. Ja Stalego kochałam od jakiejś siedemnastki - wzruszyłam ramionami.
- Tak to ja mogę sobie kochać Dominica albo coś
- Romanse między uczniami są zakazane - odparłam parodiując akcent dyrektora.
- Znalazła się - pokręcił głową Australijczyk
- Będąc w temacie nauczycieli to zgadnijcie kto się umówił na sesję zdjęciową z Georgem Ezrą? - Amy i Dean wymienili porozumiewawcze spojrzenia a propos nie wiem czego, a potem zaczęli się śmiać i tworzyć jakieś romanse między mną, a Georgem.
I właśnie tak siedzieliśmy do jakiejś drugiej w nocy. Właśnie tak czyli Amy i Dean śmiali się ze mnie, a ja nie wiedziałam o co im chodzie. Głupie anglosaskie porozumienia! Niech poczekają na nasz najazd wikingów. Dwunastka Skandynawów...nieźle będzie się działo. Skal!
Już miałam odkrywać pokrywę tabletu, by kontynuować rysowanie Finna, gdy usłyszałam za sobą męski, brytyjski akcent.
- Nora, ty pijesz Carlsberga prawda? - spytał George Ezra. Odkrzyknęłam mu, że tak. Pamiętał! W zeszłym roku nie mogłam narzekać na towarzystwo, ale zdecydowanie najlepiej dogadywałam się z nauczycielem. Nauczycielem w wieku mojego chłopaka. Poza lekcjami śpiewu był kompletnie inną osobą. Abstrahując już od faktu, że i tak był najbardziej wyluzowanym mentorem w całej Akademii.
Po krótkiej chwili nasze duo zostało reaktywowane. Nora Ylvisaker i George Ezra siedzą na krawędzi kawiarnianego dachu i popijają piwo. Chłopak - bo trudno w tych okolicznościach nazywać go nauczycielem - wyciągnął do mnie paczkę papierosów. Podziękowałam, a Geogre się zaśmiał. Nie wzięłam od niego jeszcze ani jednego, chociaż wszech i wobec było wiadomo, że palę. Szczególnie w tym roku.
- Stresujesz się przed wernisażami? - spytałam nie podnosząc wzroku z horyzontu. George pokręcił głową.
- Meeeeh... - mruknął - Raczej nie mam czym. Występowałem przed publicznością już kilka razy
- Nie o to mi chodzi. W sensie...nie boisz się, że zwalimy nasze występy?
- Was problem - wzruszył ramionami i się zaśmiał. - Już bardziej się boję tego, że przyjeżdża moja eks - dodał. Zaśmiałam się. Wyobraziłam sobie, któregokolwiek z moich byłych oglądających jak dedykuję piosenkę Stalemu. Upsss...spojler! A miała być niespodzianka...
- Ja tam się cieszę, że przyjeżdżają moi znajomi, bracia i chłopak
- Kogo tak dokładniej zwabiasz?
- Stalego, Frode'a, Finna, Christine i Vegarda z Bardem. Chyba, że jeszcze Stale kogoś zaciągnie w ostatniej chwili... - Siedzieliśmy w milczeniu przez chwilę, aż w końcu spytałam:
- Czy to prawda, że mają być występy z rodziną ostatniego dnia?
- Nie wiem. Coś się obiło o uszy, ale niema pewności. A chcesz?
- Nie...raczej nie - mruknęłam. Nie chodziło o to, że wstydziłam się występować z braćmi. Uwielbiałam to. Bardziej myślałam o Demri, czy Laufey. - Byłoby zbyt dużo złamanych serc - dodałam przypominając sobie reakcję Demri na list od dziadków, czy to co mi powiedziała. W życiu nie miała łatwo. Z kim by wystąpiła? Nie warto jest po raz tysięczny pokazywać światu What Does The Fox Says? za cenę tego, że ktoś miałby się załamać z tego powodu.
Potem siedzieliśmy jeszcze długo po zachodzie słońca i gadaliśmy różne głupoty śmiejąc się co chwila. Czyli typowe co można robić z Georgem poza lekcjami. Gdy opróżniliśmy drugą butelkę Ezra oznajmił, że chyba czas spadać. Przytaknęłam, ale nie chciało mi się jeszcze wracać do pokoju. Noc była na to za piękna. W sumie mogłabym pójść do szklarni i posłuchać sobie muzyki, ale coś mnie podkusiło, żeby wyjść na plażę.
I może to instynkt zakochanych osób albo przypadek, ale zauważyłam Deana i Amy leżących na piasku blisko siebie i rozmawiających.
- I kto się tak ze mnie i Stalego wyśmiewał? - krzyknęłam wbijając się między nich. Podrzuciłam do góry magazyn dodając coś na kształt "Czytanie razem Playboya nie jest romantyczne"
- To akurat było The Rolling Stone - dodała Amy zmieszana. Prychnęłam tylko w odpowiedzi.
- Jezus Maria! To, że ktoś rozmawia to nie znaczy, że od razu jest zakochany... - mruknął Dean.
- Miłość jest tylko od pierwszego wejrzenia - dodała Brytyjka z udawaną wyższością.
- Lol. Ja Stalego kochałam od jakiejś siedemnastki - wzruszyłam ramionami.
- Tak to ja mogę sobie kochać Dominica albo coś
- Romanse między uczniami są zakazane - odparłam parodiując akcent dyrektora.
- Znalazła się - pokręcił głową Australijczyk
- Będąc w temacie nauczycieli to zgadnijcie kto się umówił na sesję zdjęciową z Georgem Ezrą? - Amy i Dean wymienili porozumiewawcze spojrzenia a propos nie wiem czego, a potem zaczęli się śmiać i tworzyć jakieś romanse między mną, a Georgem.
I właśnie tak siedzieliśmy do jakiejś drugiej w nocy. Właśnie tak czyli Amy i Dean śmiali się ze mnie, a ja nie wiedziałam o co im chodzie. Głupie anglosaskie porozumienia! Niech poczekają na nasz najazd wikingów. Dwunastka Skandynawów...nieźle będzie się działo. Skal!
<No więc rozdział trochę z serii Nora x George. Ej w ogóle wypadłam z formy trochę :O I dlatego też taki krótki. Meehh...po wakacjach się poprawię obiecuję. Na razie za dużo wyjeżdżam. Mam nadzieję, że jest w miarę. Chciałam jeszcze opisać sesję, ale jakoś nie wyszło. Może innym razem ;) I nie, nie musicie mi wypominać tej pomyłki w kolażu >
Ja muszę nadgonić wszystkie zaległe posty!!! Bożenko... No, co do posta to ładny. Przyjemniacki. Ale kurdę spam Ezrą XD normalnie naliczyłam ich 8 w jednym rozdziale! A Nora oczywiście swoje teorie miłosne snuje. Ładnie ładnie
OdpowiedzUsuńJa wcale właśnie nie przechodzę fazy na George Ezrę :p I dziena :*
UsuńZarąbiste. Ja ogarnęłam, że ludu się zbierze gdy rodzinki się zbiorą i takie sławy...chwila. Tam będzie musiała ochrona ich pilnować! Gregore i Nora fajnie razem występują. Ezra ogólnie po lekcjach to bardziej do każdego jak kolega xDD. I te teorie spiskowo-miłosne Amy i Deana.
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę, że fsjnie oddałam ich relacje :D
UsuńKocham ten rozdział! ♥ No i teorie spiskowe na temat Amy i Deana, kupiły moje serce. Nie mogę się doczekać wernisaży i balu...oj będzie się działo xD
OdpowiedzUsuńDzięki. Ja tam uważałam, że slaby wyszedł, ale noo...
UsuńNic oryginalnego nie dodam, tylko podpiszę się pod tym co mówiły dziewczyny: rozdział niby krótki, ale mamy kwintesencję Nory. Dwoje ludzi zamieniło ze sobą słowo na rogu ulicy? To MUSI być miłość! xD
OdpowiedzUsuń