Layout by Raion

środa, 1 lipca 2015

Amanda Fiennes

<Więc oto rozdział poświąteczny, po prostu muszę to napisać, bo mi wena spokoju nie daje. Rozdział świąteczny będzie napisany jako kilka dni w jednym rozdziale razem z Ash (sam rozdział już się pisze). Skoro wszyscy łamiemy czasoprzestrzeń, to tym bardziej Czarna Pani może sobie na to pozwolić. Postaram się wam nie spojlerować tego, co was czeka w rozdziale przygotowanym razem z Ash. To tyle z ogłoszeń parafialnych,. Miało być cukierkowo, ale może innym razem.>


   Od czasu powrotu z Barnham, nie miałam chwili wytchnienia. Pognałam zespół i razem z Dominiciem Howardem myśleliśmy nad piosenkami na wernisaż, który przecież zbliżał się wielkimi krokami, a my nie mieliśmy kompeltnie nic. Siedzieliśmy w pustej sali, dosłownie tonąc w pogniecionych, zwiniętych w kulkę i zaplamionych od kawy kartkach. Jeszcze akurat teraz te występy musiały się odbywać, akurat kiedy moją rozdzinę owiała mgła tajemnicy (i tutaj nawiązanie do rozdziału świątecznego). Wszyscy pochłanialiśmy kawę, cukierki kawowe, gorzką czekoladę i energetyki, byle żeby nie spać. Chociaż sen dla mózgu jest bardzo potrzebny. Jako wokalistka zdałam sobie sprawę, że nie mogę nawalić i dużo ćwiczyć, aby widownia nie odesłała nas z piskiem i łzami w oczach. Napisaliśmy dopiero jedną piosenkę, która ma w sobie iście banalne przesłanie: "Narkotyki są ble, gubią człowieka i umierasz powoli" jak to skomentował Daniel. 

- Jeśli chcecie, możecie zagrać jedną piosenkę Muse. Nie ma problemu - powiedział Dominic, odpakowując chyba już setnego cukierka. Widać, że denerwował się wernisażem bardziej niż my i w sumie go rozumiałam, w końcu będą patrzeć światowej sławy ludzie, sam dyrektor, personel. Zostaniemy ocenieni nie tylko my, ale i nauczyciel. 

- To chyba nie jest zły pomysł - głos Mer brzmiał, jakby pozbywała się wielkiego ciężaru - Tylko jaką?

- Jest tyle świetnych piosenek - odparłam wyciągając telefon z kieszeni i przesuwałam listę z muzyką - Supermassive Black Hole, Feeling Good, ale do tego potrzebowałabym pianina, albo keyboard. Bliss, Plug In Baby, Hysteria, Stockholm Syndrome...

- Okej, starczy - przerwał Dean - Może niech profesor zdecyduje co będzie dla nas najlepsze. 

Howard się zamyślił, a my tylko wyczekiwaliśmy odzewu z jego strony. 

- Biorąc pod uwagę czas jaki nam został, to że przygotowujecie także inne występy i wasze zdolności... - przerwał - Amy dasz radę zaśpiewać wysoko?

- Postaram się.

- Dobrze, w takim razie zastanowię się nad piosenką, bo na tą chwilę nic wam nie wymyślę. Muszę dostosować ją do was wszystkich, co nie zmienia faktu, że jesteście grupą z którą najlepiej mi się pracuje. 

- Dziękujemy! - krzyknęliśmy chórem.

- Możemy już iść? - dodał Daniel - Muszę na stronę...

Nauczyciel spojrzał na zegarek ścienny.

- Wow! - skomentował - Siedzimy już sześć godzin. Dobra na dziś starczy. Ważne, że chociaż mamy dwie piosenki i będzie trzecia. Dwie nie tknięte. Zastanówcie się nad nimi.

Wszyscy skinęli głowami. Oczywiście chłopcy zmyli się jako pierwsi, więc tylko ja i Mer musiałyśmy sprzątać nasz wspólny bałagan.  

- Czy zespół zostaje w takim składzie jaki ustaliliśmy? - zapytał Dom i zapisywał coś w notesie - Amy śpiewa, Meredith gitara, Dean bas, a Daniel perkusja. 

- Tak - odparłam.

- Zajmę się nie skończonymi piosenkami - dodała Mer - Może coś wskrzeszę. 

- Jakbyś potrzebowała pomocy, to bardzo chętnie się tym zajmę. Widzę, że jesteś zmęczona. 

- Dziękuję - uśmiechnęła się dziewczyna, a po chwili sala ponownie błyszczała. Może przesadziłam, ale przynajmniej było czysto. 

   Odprowadziłam zmęczoną Meredith do pokoju, radziłam, żeby się przespała, ale znając ją pewnie zabierze się do pracy. No i wypiła za dużo energetyków, więc szybko nie zaśnie. Postanowiłam spakować do torby kilka akcesoriów i iść na plażę. Na razie w samotności, aby to wszystko poukładać w głowie, a także przestudiować grafik. Życie jako uczeń Akademii jest trochę męczące, a co to będzie, gdy moje marzenia o własnym zespole i karierze muzycznej się spełnią? Wolę nie myśleć. Na szczęście zawsze mam gdzie wracać, do cichego i spokojnego  Barnham. Ubrałam miętową górę od kostiumu i białe szorty. Nigdy nie kupowałam kostiumów kąpielowych w całości, bo nie umiem pływać. Ekspedientki w sklepie zawsze dziwnie się na mnie patrzyły, gdy prosiłam tylko o bikini, na szczęście większość okazywała się zrozumiała. Zabrałam jeden z magazynów pod pachę, telefon w rękę i ruszyłam do wyjścia. Przed plażą zdjęłam białe baleriny i pozwoliłam, aby ciepły piach muskał moje stopy. To uczucie jest jednym z najprzyjemniejszych na świecie. Położyłam koc niedaleko wody, spięłam włosy niedbale w kok, założyłam okulary i mogłam w spokoju się nasmarować kremem z filtrem.  

- Możemy pogadać? - usłyszałam męski głos, a jego właścicielem okazał się sam Dean Moriarty.

- Jasne - odparłam najmilej jak potrafię i przesuęłam się, aby mógł usiąść. Chłopak bez dalszych wstępów usiadł obok.

- Chodzi o ten wernisaż - zaczął niepewnie, wpatrując się w fale - Obiecasz, że nikomu nie powiesz?

- Daję słowo, że to będzie tylko pomiędzy nami - w geście obietnicy uniosłam prawą dłoń. 

- Nie umiem czytać nut - spojrzał na mnie, jakby miał zamiar wyspowiadać się z bardzo ciężkiego grzechu. Uśmiechnęłam się do chłopaka. Miałam nadzieję, że wiedziałam o co mu chodzi. 

- Boisz się, że spierdzielisz wernisaż?

- To wszystko wyjdzie na jaw, ale po prostu nie miałem tego szczęścia, uczyć się nut. Może się wycofam?

- Chyba żartujesz! - krzyknęłam zaskoczona - Nikt się nie będzie wycofywał i nikt niczego nie zepsuje. 

- To co mam zrobić? Dominic i George zaoferowali pomoc, ale trochę głupio ich o to prosić, gdy zbliżają się wernisaże. No i ten piekielny bal. 

Przez chwilę oboje wpatrywaliśmy się w morskie fale. Niefortunna cisza z jego strony raniła moje uszy bardziej, niż najgłośniejsza metalowa piosenka. Bardziej, niż koncert w pierwszym rzędzie, przy głośniku. 

- Ja cię nauczę - wypaliłam po krótszej przerwie - To nie będzie problem. 

- A wernisaże? - zapytał.

- Ale ty uparty - rzuciłam z uśmiechem - Aktorstwo mam z głowy, wystarczy nauczyć się roli, piosenkę napisałam, nawet Taylor Swift się spodobała. Sekcja rockowa, to mało zostało z resztą pracujemy w grupie, a Śpiew...również mam asa w rękawie. 

- Wow. Czyli jesteś przygotowana na wszystko - podsumował Isaac - Tak bardzo nudziło ci się na święta?

- Właśnie nie. Pobyt u cioci pozwolił mi wzbić się w powietrze. Jeśli takie określenie będzie właściwe, ale okaże się dopiero na wernisażu. 

- Wracając do tych nut.. - dodał, a ja wpatrywałam się w Moriarty'ego - Niech ci będzie. 

- Świetnie! - krzyknęłam triumfalnie - Mogłabym do ciebie przychodzić?

- Zapraszam - westchnął jakby przegrał ciężką walkę. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że na mnie spojrzał, chyba jesteśmy na dobrej drodze do poznania się. Zmieniłam temat.

- Gorąco dziś - powiedziałam. Co z resztą było prawdą, czułam jak ubranie przylepia mi się do ciała - Ale ty masz farta. Dla ciebie takie upały to nic.

- Miałem kiedyś znajomego geografa. Był moim sąsiadem, ale mniejsza. Typowy starszy pan bez rodziny i przyjaciół. Pewnego dnia powiedział mi, że każdy na świecie odbiera działanie słońca inaczej. Niektórzy lubią, gdy na termometrze czerwony paseczek sięga, aż do czterdziestu stopni, a dla innych ledwo przedzierające się przez chmury promienie to zbawienie - przerwał, gdy zobaczył mój zafascynowany wzrok. Poczułam się jakbym rozmawiała z jakimś bohaterem książki Greena - To, że urodziłem się w Australii, wcale nie oznacza, iż jestem przyzwyczajony do upałów.

- Wybacz. - odezwałam się zaskoczona, a Dean uśmiechnął się, jakby mówił: "nic nie szkodzi" - Masz więcej takich historii?

- Wszystko w swoim czasie - przechylił się do tyłu i położył na moim kocu. Westchnął jakby wrócił z ciężkiej pracy, a ja postanowiłam odwrócić się do niego (bo nie wypada siedzieć plecami do kogoś) i w milczeniu chwyciłam za magazyn.

2 komentarze:

  1. Jest Dean! Będę miała co pisać! Hurray! Oh Damn wpadłam na pomysł już na rozdział Nory i Isaaca. Tylko by zdążyć do 4.
    Blackbird - uwielbiam cię 😘
    Hehehe no tak Isaac to debil muzyczny. Zresztą kto go tam wie :p
    Anyway super rozdział. Zainspirował mnie, więc everybody dance!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff...cieszę się, że podołałam. Już myślałam, że będziesz na mnie krzyczeć za tą naukę nut. Miałam dać więcej, ale uznałam, że rozłożę sobie ten rozdział, aby wszystkiego do jednego worka nie pakować.

      Usuń