Przywykłam też do europejskich i amerykańskich imion, jak również do dziwnych min, które inni robili gdy tylko się przedstawiałam.
Jedyne do czego nie mogłam się przyzwyczaić to niższa temperatura, która zmuszała mnie do opatulania się w ciepłe bluzy podczas gdy reszta biegała w krótkim rękawku.
Ale przechodząc do sedna,, Albo nie.
Z współlokatorką widziałam się przez chwilę, tuż przed jej wyjazdem. Laufey.. chyba chcieli stworzyć niezłą mieszankę wybuchową, ona z Islandii, ja z Indii. A może stwierdzili,że połączy nas pierwsza litera nazw krajów.. Zresztą nie ważne.
No tak, nauka.. Licząc kilka nieudolnie nauczonych akordów na gitarze, zagubienie się w świecie jazzu i rozbicie szklanki na śpiewie to całkiem nieźle mi idzie. W woli wyjaśnienia, szklanka zbiła się pod wpływem upadku.
Pomimo upływu dni, przy łóżku wciąż stała moja nierozpakowana walizka. Wyciągałam z niej to czy tamto, jednak motywacja na całkowite jej rozpakowanie ulatywała z każdą próbą.
W wolnej chwili, a przyznam miałam ich całkiem sporo, ćwiczyłam akordy "na sucho" albo brałam w ręce sitar. Co zaowocowało pęknięciem struny melodyjnej. nie wiem czy w tamtej chwili bardziej zirytowałam się na siebie bo nie wzięłam zapasowych czy hm.. na siebie bo nie wiedziałam gdzie znajdę sklep z takimi rzeczami.
Oczywiście po krótkim wywiadzie z Jackiem White'm i rozrysowaną dokładnie mapką ruszyłam na poszukiwanie strun.
A ja jak to ja, pomyliłam się na pierwszym zakręcie. Nieświadoma swojego błędu szłam dalej wytoczoną drogą, tylko, że w drugą stronę. Moje zdziwienie osiągnęło apogeum, wtedy gdy zamiast przed sklepem z akcesoriami muzycznymi stanęłam przed metalowym barakiem z częściami samochodowymi. Rozejrzałam się i moją uwagę przykuł ciemny motocykl z błyszczącymi elementami. W Indiach często widziałam jednoślady, jednak te diametralnie różniły się od tego. Zazwyczaj były to pochłonięte przez rdzę pojazdy, nie przypominały motorów z kolorowych bilbordów na ulicach Los Angeles.
Zaciekawiona podeszłam bliżej do maszyny i zaczęłam się jej przyglądać. Na moje nieszczęście właściciel nie okazał się zbyt sympatyczny. Najwidoczniej sam miał szemrane zamiary, przez co ocenił mnie swoją miarą.
I nim się obejrzałam uciekałam jedną z najbardziej ruchliwych ulic, jaką kiedykolwiek widziałam, goniona przez łysego faceta na nowiutkim motorze. Harleyu bodajże.
Przejeżdżający ludzie pewnie mieli ze mnie niezły ubaw.
Instynktownie skręciłam w jakąś wąską uliczkę, następnie w kolejną i jeszcze jedną. Błądziłam tak idąc raz w prawą, raz w lewą stronę.
Zdyszana stanęłam na chodniku, znów byłam na głównej ulicy. Rozejrzałam się i.. Aha.
Właśnie stałam przed sklepem muzycznym, szkoda,że dopiero teraz tu trafiłam.
Mina sprzedawcy na pytanie o struny była dość niejednoznaczna, w sumie mu się nie dziwię. Pewnie nie codziennie ktoś wpada do sklepu, niczym postać z filmu goniona przez oprawcę i chce kupić struny.
Cała ta wyprawa niestety trochę potrwała, przez co wpadłam na zajęcia z gry na gitarze niczym burza, Wszyscy studenci spojrzeli na mnie dziwnie. Jack tylko zaśmiał się i stwierdził,że powinnam wykorzystać to kiedyś w muzyce. Nie do końca wiem, o co mu chodziło..
Jedyne do czego nie mogłam się przyzwyczaić to niższa temperatura, która zmuszała mnie do opatulania się w ciepłe bluzy podczas gdy reszta biegała w krótkim rękawku.
Ale przechodząc do sedna,, Albo nie.
Z współlokatorką widziałam się przez chwilę, tuż przed jej wyjazdem. Laufey.. chyba chcieli stworzyć niezłą mieszankę wybuchową, ona z Islandii, ja z Indii. A może stwierdzili,że połączy nas pierwsza litera nazw krajów.. Zresztą nie ważne.
No tak, nauka.. Licząc kilka nieudolnie nauczonych akordów na gitarze, zagubienie się w świecie jazzu i rozbicie szklanki na śpiewie to całkiem nieźle mi idzie. W woli wyjaśnienia, szklanka zbiła się pod wpływem upadku.
Pomimo upływu dni, przy łóżku wciąż stała moja nierozpakowana walizka. Wyciągałam z niej to czy tamto, jednak motywacja na całkowite jej rozpakowanie ulatywała z każdą próbą.
W wolnej chwili, a przyznam miałam ich całkiem sporo, ćwiczyłam akordy "na sucho" albo brałam w ręce sitar. Co zaowocowało pęknięciem struny melodyjnej. nie wiem czy w tamtej chwili bardziej zirytowałam się na siebie bo nie wzięłam zapasowych czy hm.. na siebie bo nie wiedziałam gdzie znajdę sklep z takimi rzeczami.
Oczywiście po krótkim wywiadzie z Jackiem White'm i rozrysowaną dokładnie mapką ruszyłam na poszukiwanie strun.
A ja jak to ja, pomyliłam się na pierwszym zakręcie. Nieświadoma swojego błędu szłam dalej wytoczoną drogą, tylko, że w drugą stronę. Moje zdziwienie osiągnęło apogeum, wtedy gdy zamiast przed sklepem z akcesoriami muzycznymi stanęłam przed metalowym barakiem z częściami samochodowymi. Rozejrzałam się i moją uwagę przykuł ciemny motocykl z błyszczącymi elementami. W Indiach często widziałam jednoślady, jednak te diametralnie różniły się od tego. Zazwyczaj były to pochłonięte przez rdzę pojazdy, nie przypominały motorów z kolorowych bilbordów na ulicach Los Angeles.
Zaciekawiona podeszłam bliżej do maszyny i zaczęłam się jej przyglądać. Na moje nieszczęście właściciel nie okazał się zbyt sympatyczny. Najwidoczniej sam miał szemrane zamiary, przez co ocenił mnie swoją miarą.
I nim się obejrzałam uciekałam jedną z najbardziej ruchliwych ulic, jaką kiedykolwiek widziałam, goniona przez łysego faceta na nowiutkim motorze. Harleyu bodajże.
Przejeżdżający ludzie pewnie mieli ze mnie niezły ubaw.
Instynktownie skręciłam w jakąś wąską uliczkę, następnie w kolejną i jeszcze jedną. Błądziłam tak idąc raz w prawą, raz w lewą stronę.
Zdyszana stanęłam na chodniku, znów byłam na głównej ulicy. Rozejrzałam się i.. Aha.
Właśnie stałam przed sklepem muzycznym, szkoda,że dopiero teraz tu trafiłam.
Mina sprzedawcy na pytanie o struny była dość niejednoznaczna, w sumie mu się nie dziwię. Pewnie nie codziennie ktoś wpada do sklepu, niczym postać z filmu goniona przez oprawcę i chce kupić struny.
Cała ta wyprawa niestety trochę potrwała, przez co wpadłam na zajęcia z gry na gitarze niczym burza, Wszyscy studenci spojrzeli na mnie dziwnie. Jack tylko zaśmiał się i stwierdził,że powinnam wykorzystać to kiedyś w muzyce. Nie do końca wiem, o co mu chodziło..
<Oto Ash postać widmo zmartwychwstanie. Post hm.. najlepszy nie jest, ale mam nadzieję,że na początek wystarczy. A i proszę powstrzymać ewentualną chęć mordu ;) .>
No i gratulacje Ash! Pierwszy post! Szkoda tylko, że krótki, ale ważne, że jest. I czekam na rozwój wydarzeń. Jakieś interakcje z resztą i w ogóle
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ! Zapraszam do mnie http://stilllovingyou84.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń