Layout by Raion

środa, 18 marca 2015

Demri Draven Segment 3

- On jest serio w porządku - rzuciła Nora, szeroko się uśmiechając.

- No, spotkałam go już dziś - mruknęłam, pijąc spory łyk szampana. Nie żebym była jakimś pijakiem, ale zaraz miał mi się skończyć. Nie moja wina, że te kieliszki jakieś takie małe były. Wszyscy spojrzeli na mnie zaciekawieni, a ja wzruszyłam ramionami. - Jak poszłam jarać na dach, przyłapał mnie i nawet palił ze mną.

Ich miny były bezcenne, gdy usłyszeli, co Ezra wyczyniał. Każdy miał wypisane na twarzy 'Jarasz?!', jednak wiedziałam, że nie byli niewiniątkami. Zresztą kto był. Nawet taki mały wypierdek jak ja musiał czerpać z życia. Zanim ktokolwiek się odezwał, szturchnęłam siedzącego obok Jessy'ego. - Nalejesz mi jeszcze?

Skrzywiłam się, gdy Nora wymusiła na mnie przyznanie się, kto jest moim ojcem. Całe szczęście Meredith tego nie słyszała, ale zapewne niedługo miała się dowiedzieć. Zresztą akurat z całego świata musiałam trafić na nią – siostrzenicę Perry’ego. Świetnie. Z drugiej strony coś podpowiadało mi, że może to być szansa poznania ojca, ale nie chciałam go znać. Mama też się specjalnie mną nie interesowała, gdy okazało się, że jest znowu w ciąży. 

- Słyszałaś? 

Zauważyłam, że wszyscy dookoła o czymś dyskutują, a Jessy patrzy na mnie wymownie.

- Co? - spytałam. - Nie słuchałam cię. Wybacz.

- Pytałem się czy nie chcesz iść zapalić. - Blondyn rzucił mi spojrzenie, które mówiło, że już więcej o nic się mnie nie zapyta. Przeleciałam wzrokiem po dziewczynach, chichrających się w najlepsze. Z braku miejscówek musieliśmy zmieścić się z Amy i Waitsem na łóżku brunetki, a Nora jak na razie siedziała naprzeciwko nas sama. 

- Jeszcze dziesięć minut. Zgoda? - odpowiedziałam, a Jessy kiwnął tylko niemrawo głową. Jednak momentalnie zagadała go Nora:

- Ej, Jessy. Jesteś teraz naszym rodzynkiem. Jak się z tym czujesz?

Blondyna wyszczerzyła się do chłopaka, a ja tylko spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Właśnie. Jak na razie jedyny chłopak w całej Akademii. Nauczycieli nie liczyłam. Zresztą wszyscy byli poza zasięgiem. Przynajmniej było na co popatrzeć. Uśmiechnęłam się do siebie w myślach, zdając sobie sprawę z tego, o czym myślałam. 

- Dam znać jak sytuacja ulegnie zmianie - uśmiechnął się krzywo. - Zresztą mam nadzieję, że będziemy się widywać tylko na zajęciach.

Zapadła niezręczna cisza. Nora patrzyła uważnie na Jessy'ego, który pił jak gdyby nigdy nic swojego szampana. Widziałam, że Norweżka już chciała coś powiedzieć, ale wstałam gwałtownie, odstawiając kieliszek i rzuciłam do Waitsa:

- Mam ochotę na skręta!

I nie czekając na odpowiedź, złapałam go za rękę, a po chwili pchałam w stronę drzwi. Posłałam wymowne spojrzenie blondynce i Amy, z którą chwilę pogawędziłam wcześniej o jej wujku i roli Voldemorta, którego zdecydowanie nienawidziłam. Jak całą sagę Harry'ego Pottera. Nie była o to jakoś zła. Odpowiedziała, że każdy może mieć swoje zdanie i na tym temat się uciął. Przed wyjściem z pokoju, Nora posłała mi zadowolony i nieco współczujący uśmiech. Wybawiłam je od aroganckiego blondasa, ale sama musiałam się z nim teraz zmierzyć. Co za człowiek. Musiał rzucić jakąś głupią uwagę. No, ale to w końcu facet. Kto to zrozumie... Jednak przed tym jak weszliśmy do windy, Jessy wszedł do swojego pokoju zaraz obok i pogrzebał w szafie.

- Gdzieś tu to miałem... - mruczał pod nosem. W końcu wyszedł zadowolony i mogliśmy iść na dach. Gdy jechaliśmy windą, spytałam wprost, dlaczego był niemiły dla Amy i Nory.

- Nie byłem - odparł niewzruszony. Przewróciłam oczami, aż winda zadzwoniła i już byliśmy. 

- Mógłbyś przynajmniej udawać, że byłeś zainteresowany rozmową - rzuciłam, truchtając za nim jak hobbit za drzewcem. Dopiero wtedy zauważyłam, że kolega miał wepchniętą w tylną kieszeń spodni butelkę wina. Walnęłam pięknego facepalma, ale w sumie dlaczego by nie? Może trochę zluzuje jak je wypijemy i nie będzie taki burkliwy. Zastanawiałam się czy Jessy użyczy mi trochę swojego wina. Bo z tego co wywnioskowałam z jego dotychczasowego zachowania, mógł zwyczajnie powiedzieć, że nie. Gdy rozsiedliśmy się przy jakimś stoliku, postawił butelkę na stole i mruknął:

- Jest półpełna, więc szybko ją opróżnimy i będziesz mogła wrócić do koleżanek.

Powiedział to z taką wyższością, że miałam ochotę rozbić mu to szkło na głowie. Jednak jedynie mogłam to sobie wyobrażać. 

- Wrócimy - zaakcentowałam ostatnią sylabę. - To twoje koleżanki też. Nie musisz się z nimi przyjaźnić. Zresztą Nora chyba cię polubiła. Jak wszystkich - mówiłam, wyciągając prowiant. - Raju. Fajnie musi mieć jeździć tak po świecie ze Stale'm - rozmarzyłam się z uśmiechem, myśląc o odległej Norwegii i innych zakątkach świata, do których chciałam kiedyś pojechać. Jessy prychnął, ale nie przejmowałam się nim. - Chcesz tak w ogóle? - spytałam, podając mu skręta. Sławny pan Waits przyjął. A jakże. Gadaliśmy, a w sumie ja mówiłam o tym, co będę robiła na zajęciach i po nich, a Jessy siedział i słuchał. A przynajmniej tak mi się wydawało. Ożywił się jako tako, gdy wspomniałam o koncercie Cave'a, na którym byłam rok wcześniej. Był zaskoczony, ale na złość mu wróciłam szybko do planowania życia w Los Angeles. Dopiliśmy dość sprawnie wineczko i w delikatnie lepszych nastrojach wróciliśmy do środka. Zaciągnęłam go z powrotem do pokoju dziewczyn. Chyba dopadł go lekki haj, bo w ogóle się nie opierał. Gdy weszliśmy, Amy, Nora i Meredith posłały nam ciekawskie spojrzenia.

- Już myślałyśmy, że nie wrócicie! - zawołała Nora, uśmiechając się do mnie szeroko.

- Trochę się wyluzowaliśmy - odpowiedziałam, po czym szturchnęłam łokciem stojącego obok Waitsa. - Co nie, Jessy?

- Można tak powiedzieć - mruknął, przecierając oczy. - To gdzie to wino? - rzucił od razu, a dziewczyny się roześmiały. Doktor Demri poleca się na przyszłość. Jessy usiadł na krześle przy biurku, a ja usadowiłam się koło Nory. Blondyn został wciągnięty w jakąś rozmowę z Amy, a tymczasem moja pierwsza znajoma mruknęła:

- Wszystko w porządku?

- No, pewnie. Czemu miałoby nie być?

- Waits to będzie raczej ciekawy sąsiad. 

- Nie przejmuj się nim. - Machnęłam ręką w kierunku chłopaka, po czym spojrzałam na siedzącą obok blondyna dziewczynę z kieliszkiem w ręku. - Zapoznałaś już Meredith?

- No, pewnie! Bez problemu! - Uśmiechnęła się szeroko. Pokiwałam głową i wpatrywałam się w rozmawiającą dwójkę naprzeciwko.


<Oddaję pałeczkę komuś, kto chce ;)>

5 komentarzy:

  1. No i super wreszcie jakaś akcja. Po za tym "Raju. Fajnie musi mieć jeździć tak po świecie ze Stale'm - rozmarzyłam się z uśmiechem, myśląc o odległej Norwegii i innych zakątkach świata, do których chciałam kiedyś pojechać. " No kochana…kupiłaś mnie tym fragmentem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh właśnie mało akcji coś mi się wydaje ;D Ale zobaczymy jak polecimy dalej. Na razie muszę przystopować, bo Jessy i Demri mieli swoje fragmenty. O ja cie gacie. Przekupiłam Cię ;D

      Usuń
    2. Ale w sensie, że no dzisiaj pojawiły się 3 rozdziały. A właściwie jak blog jest o normalnym życiu to akcji jak z M jak Miłość nie oczekujmy…

      Usuń
    3. No to faktycznie wszyscy szaleją ;D Jeny. Jakby mozna było to chyba bym codziennie spamiła hiehie nie wiem jakie jest m jak miłość xD

      Usuń
    4. Ja mam napływ weny hahaha Ja też nie, ale sobie wyobrażam

      Usuń