Layout by Raion

niedziela, 10 maja 2015

Daniel S. Briggs

Jessy nie był zadowolony z faktu, że przyszła ta śmieszna Norweżka. Nie zapukała. Minus. Definitywny minus za brak wychowania. Rzuciłem jej krótkie spojrzenie. A. To ta co to miała obsesję na punkcie swojego telefonu. A co za tym szło potrafiła być cholernie denerwująca. Ale była dziewczyną. I to całkiem niezłą. Miała świetne nogi. W sumie to głównie na nie patrzyłem, odkąd weszła do naszego pokoju. Nie wiem, co jej odpowiedziałem. Waits wyszedł z pokoju, zabierając ze sobą czerwoną skórę. Raczej nie miał szybko wrócić. Trochę było mi go żal. Nie dlatego, że był jakimś wrażliwcem. Oj, to na pewno nie! Po prostu jeśli coś mu nie pasowało, musiał to pokazać i ewakuować się jak najdalej. Mi wystarczyła trafna odzywka i nie zwracanie uwagi na delikwenta. W tym wypadku Waits musiał, z akcentem na musiał wyjść z pokoju. Gdy dziewczyna usiadła na jego miejscu, włożyła od razu rękę do paczki nachosów i mruknęła:

- Chyba się nie obrazi.

Oj, dziecinko. Wierz mi. I tak już to się stało. Całe szczęście obaj z Waitsem nie byliśmy gadułami, więc konsekwencje tego wieczoru raczej nie miały do nas wracać. 

- No, dobrze… To o co w tym chodzi? - spytała Nora, poprawiając się na poduszce i nachylając się w moją stronę. 

- Oglądałaś kiedyś Obcego? – spytałem, mierząc ją uważnie. Wiedziałem, że mogę, a właściwie byłem pewien, że spotkam się z negatywną odpowiedzią, jednak gdy pytacie o waszą ulubioną klasykę, macie w głębi serca nadzieję, iż wasz rozmówca będzie ją znał. Chociaż w nielicznej ilości przypadków tak się dzieje, nie wyzbywamy się nadziei. 

- Nie – odparła niezwruszona. Jedynym co mogłem w tamtej chwili zrobić to walnięcie pięknego facepalma i mruknięcie wiadomego ‘Aha’. I tak nie było sensu tłumaczenia temu hipsterowi całej fabuły tego arcymistrzowskiego spektaklu, więc nakreśliłem tylko ogólnie (baaardzo ogólnie) zasady Colonial Marines. Norweżka była typem osobowości ‘robię wszystko najlepiej’, ‘jestem najmądrzejsza, najpiękniejsza i gram najlepiej na świecie’. Wiedziałem o tym. Dało się to wyczuć na kilometr z jej niezachwianego zachowania. Czysta obserwacja, nuta dedukcji i już. Musiała wygrać, bo inaczej by się załamała, a jej świat obrócił się w ruinę. Dlatego też pozwoliłem jej na tę satysfakcję, dając dziewczynie fory. Była dobra, ale nie jakaś specjalnie genialna. Przeciętny przeciętniak w kategorii męskiej, dobra w żeńskiej. Odstawiłem niezłe przedstawienie i chyba nawet się nie skapnęła, że przegrywam specjalnie. I tak jeśli dostałem, musiała mnie ratować, bo graliśmy w drużynie. Czułem się jak w teledysku Gorillaz.



Pykaliśmy dobrą chwilę, gdy spytała, skąd jestem i jak się tu dostałem. Nie lubiłem mówić o sobie. W ogóle nie lubiłem mówić. No, chyba że żartować z takimi laluniami jak Finnes czy Fey. Uśmiechnąłem się złośliwie do siebie w myślach, przypominając sobie lodowate spojrzenia obu dziewczyn. Zastanawiałem się jak Waits'owi udaje się zachowywać taką oschłość w stosunku do płci pięknej. Szczególnie, że brzydul w Akademii nie mieliśmy. Demri się nie liczyła. Była jak nasza wspólna, młodsza siostra. 

- Nashville. W sumie pogrywam na gitarce i perkusji. Zagrałem też w filmie – odparłem krótko, zabijając właśnie ksenomorfa. Nie odrywałem twarzy od telewizora, jednak czułem, że Nora wpatrywała się we mnie z podwójną intensywnością niż poprzednio. Ah, te kobiety. Tak na was działa ta głupia gadka? A potem płaczecie po nocach w poduszkę jak złapiecie się na nią jakiemuś pacanowi.

- Wow! Serio?! - pisnęła, poskakując.

- No, serio.

Chyba zauważyła, że nie chce mi się zbytnio o tym gadać, więc dodała tylko, zmieniając temat:

- Słyszałeś, że na fotografii dostałyśmy zadanie sportretować wszystkich mieszkańców Akademii? Znaczy studentów i nauczycieli.

- Hm... - Tym razem poległ twarzołap. A masz, nędzna kreaturo! Jednak i tak cię kocham, potworze.

- Więc jeśli dopadnę cię ja albo Laufey to sie nie zdziw, ok?

- Hm.

- Bo Lauf ma już Demri z naszej wyprawy do moich braci, więc jest o jedno zdjęcie do przodu ode mnie. Mamy dokładnie tydzień na ogarnięcie sytuacji - Nora mówiła dalej, a ja tylko potakiwałem głową. W sumie w połowie jej wypowiedzi albo nawet wcześniej kompletnie się wyłączyłem, myśląc nie wiadomo dlaczego o tej całej sprawie z Meredith. Chyba powinienem ją przeprosić. Naprawdę zachowałem się chamsko, ale ona wcale nie była lepsza. Gdy tylko nadarzy się okazja, przydybię ją gdzieś i pogadamy. Albo w sumie rzucę tylko 'przepraszam'. Pixie nie była taka najgorsza, tylko czasem zachowywała się cholernie pozersko. Typowa laska z Sunset tak bym ją ujął. - Znowu zginąłeś! - wykrzyknęła nieco zdenerwowana Nora. 

Wzruszyłem ramionami, na powrót skupiając się na przegrywaniu. 

- Niezła jesteś - mruknąłem tylko, co widocznie połechtało ego mojej towarzyski. I odwróciło uwagę od poprzednich tematów. Briggs modelem. Tego jeszcze nie było. I raczej nie będzie. A może strzelimy sobie selfie z Jessy'm? Gdybym mógł, tarzałbym się po ziemi ze śmiechu.

- Ej, Daniel - rzuciła w pewnym momencie Nora. - Mogę zadać osobiste pytanie?

- Nie gwarantuję, że odpowiem.

- Surfujesz?

- Co ty. Nie umiem nawet pływać - zaśmiałem się, zdając sobie sprawę z sensu jej 'osobistego pytania'. 

***

- Ej, Meredith! - krzyknąłem, goniąc za dziewczyną po skończonej sekcji rockowej. Zatrzymała się, a gdy do niej podbiegłem, odczekaliśmy, aż wszyscy odeszli na odpowiedni dystans i powiedziałem swoje przeprosiny. Pixie nie wyglądała na złą, ale przygnębioną. Już myślałem, że to przez mój głupi tekst, ale zaprzeczyła i mruknęła poważnie:

- Daniel, musisz mi pomóc.

Z uniesionymi brwiami słuchałem, co miała mi do powiedzenia.


4 komentarze:

  1. Ja chyba już wiem co sie kroi, ale zobaczymy, zobaczymy. W ogóle ogromny plus za Gorillaz. A po za tym to z jednej strony smutno, że Briggs tak myśli o Norze, a z drugiej to właściwie dobrze, bo w końcu nie jest taką nudną postacią.
    A ty wiesz jak mnie wciąz zadziwia twoja umiejętnośc pisania w trzech kompletnie innych osobach? Serio jakbym nie wiedziała to bym nie pomyśła, że Daniel, Jessy i Demri mogą być tworami jednej osoby.
    Chcesz jeszcze słuchać o tym, że serio cudownie piszesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Briggs to jest naprawdę ninja. Nikt nie wie, co mu chodzi po głowie. W sumie jest teraz moją najmocniejszą stronę z mojej wspaniałej trójcy. A co do pisania w trzech innych osobach, to powiem tylko tyle, ze Perry może być tym kim chce. Ponad 150 stron napisanej książki, w której jest morderca, ojciec z synem, psychopata i amant zrobiło swoje ;D Wyobraźnia pracuje.
      Nie. Nie chcę.

      Usuń
  2. Perry, moja Perry. Cóż mogę powiedzieć? Zajebiste jak zawsze. I zgadzam się z Norah. Można by powiedzieć, że to piszą trzy różne osoby, a nie jedna. Ja dalej nie wiem co planujesz z Mer....albo wiem. Wiem. Już mam pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady. Już koniec tego wychwalania, bo się w sobie zamknę. Powiem tylko tyle, że napisałam końcówkę dla Ciebie xD myśl myśl, bo ja nie mam pomysłu heh

      Usuń