Layout by Raion

piątek, 29 maja 2015

Meredith Pixie

Gdy wróciłam z malarstwa ujrzałam Demri leżącą na łóżku. Dokładnie to jej nogi leżały, a głowa zwisała z rękami i nuciłam piosenkę. Dzisiaj był jeden z leniwych wtorków. Od rana planowałam iść na zakupy, a dokładnie rzecz biorąc iść tylko do muzycznego po nowe struny.  Wzięłam torbę i zaczęłam szukać telefon który jak zwykle gdzieś się zawieruszył.

- Demri zadzwoń do mnie. - poprosiłam dziewczynę, a ta od razu uczyniła, jak się okazało telefon był w szafie, co on tam robił nie mam pojęcia - Dzięki.

- Gdzie idziesz?- zapytała przekrzywiając głowę

- Do sklepu.- ledwo to powiedziałam, a dziewczyna wydała pisk, zaskoczona, a zarazem przestraszona spojrzałam na nią

- Zakupy!- krzyknęła  i poderwała się z łóżka- Idę z tobą!

Nie miałam nic do gadania. Dziewczyna w parę sekund zebrała wszystkie potrzebne rzeczy. Wyszłyśmy na ulicę i zaczęłyśmy iść w stronę centrum. Draven nie przeszkadzały moje protesty. Przecież muzyczny jest przecznicę dalej! Dziewczyna uparcie szła do przody chwaląc się nowym pojazdem. Jeżeli kupiła harleya to czemu nim nie pojechałyśmy? Zaoszczędziłybyśmy na czasie i... po prostu nie chciało mi się zasuwać aż do samego centrum. Pod koniec w głowie układałam już plan uduszenia/zabicia Draven, a następnie pozbycia się ciała oraz śladu zbrodni. A to była tylko droga do centrum. Bałam pomyśleć co będzie później. Wreszcie Demr zdecydowała się do jakiego sklepu wejść. Wreszcie wybrała ten w którym leci lepsza muzyka. Szłam za nią jak śmierć. Przed mną wesoła hipiska, a potem punkówna z mordem w oczach. W sklepie dopiero zaczęła się zabawa jeśli można tak to nazwać. Demri musiała przejrzeć wszystkie półki sklepowe po czym stwierdzała, że nie ma nic ciekawego.

- Błagam Draven daj już święty spokój i chodźmy do tego muzycznego.- powiedziałam patrząc na dziewczynę która przykładała do swojego ciała kolejne ubranie

- Już, już.... Dobra idziemy. - nawet szybko się zebrała i zmieniłyśmy sklep


Nareszcie po tych wszystkich mękach weszłyśmy do sklepu który od początku był moim celem. Gdy ja pytałam o struny i przeglądałam kostki do gry Demri przeglądała płyty. To nic, że wszystkie już posiadała w swojej kolekcji. Kupiłam potrzebne rzeczy i zaczęła iść w stronę wyjścia. Zaraz potem dołączyła do mnie dziewczyna która była w szampańskim humorze. Wiedziałam już gdzie ją zabiorę. Będzie to raj dla niej. Zaprowadziłam dziewczynę na bazar. Demri biegała od stosika do stosika i przeglądała wszystkie szaliki, koraliki, naszyjniki, chusty i inne duperele. Ja jedynie stanęłam, zapaliłam papierosa i patrzyłam na nią z rozbawieniem.

Zachowywała się jak małe dziecko w sklepie z zabawkami. Zakupiłam pudełko agrafek, ćwieków, nici i igły. Gdy przyszła do mnie Demri ujrzałam w jej rękach reklamówki wypełnione...właśnie czym wypełnione? Widać było jakąś chustę i naszyjnik który zaraz miał wylecieć.  Wszystko włożyłam do swojej dużej torby. Kiwnęła do mnie głową i ruszyłyśmy z powrotem do domu. Już przeszła mnie chęć mordu gdy po drodze kupiłam długą czarną spódnice. Jednak zaraz powróciła gdy dziewczyna zaczęła tańczyć na środku przejścia dla pieszych, ponieważ usłyszała Morrisona.

- Demri! Chodź na chodnik! Ludzie się gapią!- na prawdę miałam w dupie czy ludzie się patrzą ale jednak obawiałam się o stan zdrowia dziewczyny- Draven! W tej chwili złaź!

Ktoś patrząc na nas z bok mógłby stwierdzić, że to ja jestem starsza. Nope. Wiekiem góruje Draven ale teraz była młodsza ode mnie o kilka lat. Ulice L.A. są pełne samochodów i wątpię, żeby kto kol wiek tutaj dbał o bezpieczeństw pieszych. Tutaj liczy się prędzej jak najłatwiej dojechać i w jak najkrótszym czasie.  Wreszcie złapałam dziewczynę za rękę i pociągnęłam w stronę chodnika. Ciągnęłam dziewczynę dopóki muzyka nie znikła. Wiedziałam, że jeśli ją puszcze to znów się zatrzymamy bo Demri będzie tańczyć.

Odetchnęłam gdy wróciłyśmy do Akademii. Jedne zakupy, a tak męczące.

2 komentarze:

  1. Zawsze mogę na Ciebie liczyć, Eve jeśli chodzi o pojawienie się postów w odpowiednim momencie ;D No, ale zaczynajmy ogarniać. Hipisowski hit nastawiony i lecimy z kometą. O! Muzyczny! Już dobrze brzmi. Kontynuuj proszę. Telefon w szafie… w sumie nigdy tak nie miałam, ale dużo razy musiałam nawet dzwonić sama do siebie, ale mój Berry zawsze się znajdował cudowny telefonik ;D ahaha ZAKUPY! Wyobrażam sobie ten pisk xd ‘Przed mną wesoła hipiska, a potem punkówna z mordem w oczach.’ Ahahaha biedna Meredith xD hasająca Demri i wlokąca się jak na skazanie Pixie xD Pięknie. Ej! Bazar! Poszłabym na bazar kurdę. Mam tyle rzeczy do kupienia! Też chcę! Dracen, kup coś dla mnie! Wgl Eve widzę, że co chwilę zmieniasz laski na Meredith. Czy to już koniec poszukiwań? ;D ‘ Jednak zaraz powróciła gdy dziewczyna zaczęła tańczyć na środku przejścia dla pieszych, ponieważ usłyszała Morrisona.’ O, Bożeno! Ten rozdział jest taki piękny!!! Jim! <3 i te okrzyki Meredith xD ‘W tej chwili złaź!’ i tupnięcie nogą ahahah urocze. I to 'Wiedziałam, że jeśli ją puszcze to znów się zatrzymamy bo Demri będzie tańczyć.' *0* Cudownie! Po prostu uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajny rozdział! Właściwie nie wiele ostatnio jest rozdziałów, które po prostu są i w gruncie rzeczy nic się w nich nie dzieje. Przyjemnie się go czytało i był tak fajnie lekko napisany. Ja już sobie zakupy przed balem wyobrażam xD Ciekawe kto padnie ofiarą Nory :p

    OdpowiedzUsuń